Ostro, ostro!
Uwielbiam zaczynać dzień gorącą miską zupy. Czuję wówczas jak mój cały organizm zostaje wprowadzony w ruch, metabolizm się rozkręca, no i „serce rośnie”!. Tajskie zupy kocham nadzwyczaj. Podróżując po Tajlandii, codziennie rano raczyłam się wodnistym i ognistym dobrodziejstwem z makaronem lub ryżem.Najbardziej lubię zupy z makaronem sojowym lub ryżowym. Zawsze ostre! Wyraziste w smaku, okraszone charakterystycznymi przyprawami z Azji. Staram się rano unikać mleka kokosowego, gdyż dla mnie jest za ciężkie o tej porze. Cechą charakterystyczną wszystkich tajskich zup jest słodycz. Tajowie gotujący na ulicy dosładzają zupę zwykłym białym cukrem, Ja staram się słodkość uzyskać z sosu ostrygowego – jeśli jest jej za mało dodaję cukier palmowy. Tajowie jedzą zupy na śniadanie. U nas świetnie sprawdzi się na kolację – TAJSKA ZUPA Z MAKARONEM RYŻOWYM! Oto przepis na dzisiaj:
Składniki na 4 porcje
imbir wielkości kciuka pokrojony na drobne kawałki
pół cebuli
3 ząbki czosnku
3 papryczki chilli
2 łyżki sosu sojowego
1 łyżka sosu ostrygowego
pół białej rzodkiewki
1 duża biała papryka
1/3 pokrojonej w paseczki cukinii
1 łyżka pasty słodko – kwaśnej do zup
garść suszonych krewetek namoczonych przez 10 minut w wodzie
garść bazylii tajskiej – same liście
1 łyżka posiekanego szczypiorku
makaron ryżowy namoczony w zimnej wodzie (pół opakowania)
olej sojowy do smażenia
1 litr wody
Przygotowanie:
Do rozgrzanego rondla wlewamy łyżkę oleju sojowego. W moździerzu ucieramy czosnek, chilli, cebulę i imbir. Wrzucamy na gorący olej mieszając. Dodajemy sos sojowy i ostrygowy. Można dodać odrobinę soku z limonki. Gdy cebulka się lekko zeszkli, wrzucamy pokrojoną na dowolne cząstki białą rzodkiewkę, paprykę i cukinię pokrojoną w drobne paseczki. Mieszamy. Dodajemy pastę słodko – kwaśną do zup. Mieszamy o dodajemy wodę. (1 litr). Teraz nadszedł czas na suszone – posiekaj je drobno. Teraz jeszcze szczypta cukru, makaron, bazylia i smakuję, czego brakuje. Zabrakło sosu sojowego więc dodaję odrobinę. Na koniec posypuję jeszcze szczypiorkiem lub solonymi orzechami prażonymi. Dzisiaj wolę szczypiorek!
4 komentarze
Smacznie wygląda i smacznie się zapowiada, ale jest jak zwykle – przy piątym skaładniku już nie mam cierpliwości dalej czytać. W miejscu, w tkórym na liście pojawiają się obce nazwy produktów, wszystko nie wygląda już tak dobrze. Czy trzeba az tak komplikować? Jak gotować, gdy ma się 20 min na całość i zbyt mało cierpliwości aby obrać ząbek czosnku ..? Poddaję się
Jola właśnie taka jest kuchnia tajska – dużo składników ale 5 minut roboty. Nie da się żadnego pominąć gdyż w imię tajskiej sztuki kulinarnej musimy zestawić ze sobą 5 smaków i każdy składnik jest za coś odpowiedzialny. Przyjedź do mnie na warsztaty tajskie – tam właśnie uczymy się poskromić lęk i znudzenie podczas czytania tajskich przepisów. Zapraszam Cię serdecznie. Po jednych warsztatach będziesz kucharzem tajskim – obiecuję
Witam Pni Dario. Bardzo fajny przepis, jednak może napisze Pani więcej o tej paście słodko-kwaśnej. Co to jest, gdzie kupić lub jak ją zrobić. Pozdrawiam.
To jest pasta, którą kupiłam w sklepie z etniczną żywnością. Polecam http://www.masala.com.pl – można zamówić i dowiozą w dowolne miejsce w Polsce!